• RECENZJE/REVIEWS

  • WYWIADY/INTERVIEWS

Gra na prezent, która otworzyła drzwi do kariery – rozmowa z Ianem Stedmanem

Zapraszamy do lektury i komentowania wywiadu z autorem gry Magnum Opus.

PrzystanekLegnica: Jak zaczęła się Twoja przygoda z grami planszowymi?

Ian Stedman: Zacząłem tworzyć gry planszowe, gdy byłem małym dzieckiem. Byłem zawładnięty fascynacją (a nawet obsesją) na tym punkcie już jako szkrab.  Mój ojciec pokazał mi Monopoly, gdy miałem 5 czy 6 lat i złapałem bakcyla. W szkole podstawowej tworzyłem małe,proste gry, a w średniej –  moje projekty stały się złożone i nabrały więcej sensu. Robiłem gry karciane i RPG jako projekty klasowe tak często, jak mogłem. W koledżu stworzyłem kompletną grę jako prezent dla mojej żony. Gdy nasz przyjaciel zobaczył grę, nalegał, żebym porozmawiał z jego kolegą, który wcześniej pracował jako konsultant dla kilku wydawców planszówek. Ten przedstawił mnie wydawnictwu The Game Crafter, a po kilku dniach moja gra została wdrożona. W tym momencie miałem wreszcie rynek zbytu dla moich gier, a te z kolei stały się profesjonalne. Myślę, że właściwi ludzie wzięli mnie pod swoje skrzydła, dali wytyczne i dzięki temu jestem projektantem gier  planszowych.

PrzystanekLegnica: Opowiedz czytelnikom o pracy projektanta gier.

Ian Stedman: Praca projektanta różni się w zależności od tego, z kim pracujesz. Niektórzy robią wszystko sami i ja na początku też tak działałem. Tworzyłem projekt, ilustracje, pisałem zasady i fizycznie robiłem grę – wszystko sam. Niektórzy projektanci tworzą grę i gdy jest ona gotowa na około 90%, udają się do wydawcy. Tam grupa osób ukształtuje grę i tworzy wersję finalną (chciałbym mieć taką umowę!). Ale najczęściej rola projektanta polega na testowaniu projektu do momentu, gdy jest gotowy do pokazywania w świetle dziennym. Kiedy zasady nie budzą wątpliwości, a gra dostarcza  rozrywki. Wtedy wiesz, że jest gotowa.

PrzystanekLegnica: Jak reaguje twoje otoczenie na twoje nietypowe hobby?

Ian Stedman: Właściwie to mam błogosławieństwo od otoczenia i wsparcie. Większość moich przyjaciół poznałem grając  w lokalnych sklepach, ci ludzie są moimi najlepszymi testerami i grupą docelową dla moich tytułów. Moja żona też jest graczem, a do tego  moją partnerką biznesową.  Nawet współpracownicy w mojej codziennej pracy wspierają mnie i zachęcają.

PrzystanekLegnica: Opowiedz o sobie.

Ian Stedman: Jestem żonaty. Moją rodzinę tworzy też mój czteroletni syn i trójka dzieci mojej żony z poprzedniego związku, które wkraczają w wiek nastoletni. Moja rodzina jest cudowna. Na co dzień jestem specjalistą I.T. w przedziale między administratorem systemów, a technikiem (w zależności, jaki kapelusz założę) i to uwielbiam.

Moim hobby są, oczywiście, planszówki, ale lubię też gry wideo. Prowadzę bloga gamersuniversity.com, w którym pisze recenzje oraz artykuły związane z grami. Uwielbiam konwenty nie tylko poświęcone planszówkom. Co roku jedziemy na Phoenix Comicon – kocham całą społeczność geeków.

PrzystanekLegnica: Jaki jest twój dorobek w zakresie gier planszowych?

Ian Stedman: Wszystkie moje gry przed Magnus Opus mają różną jakość – od niegrywalnego bałaganu do „mają sens, ale nie bawią”. Większość ma 10-20 lat. Mam kilka projektów, nad którymi ciągle pracuję, bo nie są jeszcze gotowe. Gdy zobaczę światełko w tunelu, będę mógł się nimi podzielić ze światem. Uwielbiam patrzeć, gdy ludzie się cieszą  i zapominają o problemach nad planszą na jedną czy dwie godziny.

PrzystanekLegnica: Dlaczego miłośnicy planszówek powinni zagrać w Magnus Opus?

Ian Stedman: Magnus Opus zaczął się dosłownie od celu wprowadzenia mechanizmu deckbuilding i użyciu go nie tylko do zbierania kart i zdobywania punktów. Nie chodzi o to, że takie gry nie są dobre – chciałem wprowadzić więcej elementów i sprawdzić, co z tego wyniknie. Uwielbiam to, jaką grą się okazała. Ciągle słyszę, że więcej zabawy dostarcza odkrywanie planszy w poszukiwaniu wskazówek i wyścig do skończenia rozgrywki niż pozyskiwanie jednej czy dwu kart i czekanie na następną turę. To coś innego i wyjątkowego z użyciem mechanizmu deckbuliding, który zdobył popularność w bardzo krótkim czasie. Jeśli grałeś w Dominiona, Trains, Ascension (cokolwiek z tytułem z „deckbuilding w tytule), to myślę, że znajdziesz coś fascynującego w Magnus Opus.

PrzystanekLegnica: Czy pamiętasz jakąś anegdotę związaną z grami planszowymi?

Ian Stedman: Największy błąd, jaki robiłem z każdą grą przed Magnus Opus, polegał na włożeniu czasu i energii w produkcję przed przetestowaniem głównych mechanizmów i pomysłów. Dosłownie, tuziny godzin w Photoshopie, odręczne rysunki, skanowanie, dopracowane ilustracje i prawie wszystko to wyrzucałem do kosza. Jeśli masz pomysł, to zapisz go na kartce i testuj  tak szybko, jak możesz. Nie będzie tak bolało, gdy okaże się, że gra wymaga (zazwyczaj poważnych) poprawek i cały proces przebiegnie szybciej.

PrzystanekLegnica: Jakie są twoje plany na przyszłość?

Ian Stedman: Obecnie pracuje nad zawstydzająco dużą  liczbą projektów; na horyzoncie jest przynajmniej jeden, który trafi do wydawcy w ciągu miesiąca lub dwóch. Pracuję też wraz Gamelyn Games nad projektem, który zawiera unikalny mechanizm wprowadzenia meeples. Dodatkowo konsultuję i prowadzę dokumentację strony dotyczącej poprawionej edycji pewnej gry karcianej (wkrótce powinienem to skończyć). Zawsze zajęty!

Dodaj komentarz