Brzeski Festiwal Gier Planszowych nie tylko propaguje granie w wydane już tytuły, pozwala również poznać gry, których nie ma jeszcze na rynku. W tym roku ekipa Przystanku Legnica dostała szansę na rozgrywkę w prototyp gry A Study in Emerald 2 samego Martina Wallace’a.
Tematyka tego tytułu jest niezwykła – w świecie gry Ziemią od dawna władają Przedwieczni znani z utworów H. P. Lovercrafta. Do tego część ludzi jest zadowolona z takiego porządku rzeczy i popiera rządy potworów (tzw. lojaliści). Cześć ziemskiej populacji chce jednak, aby ludzie odzyskali władzę nad własną planetą (rewolucjoniści). Na początku rozgrywki jej uczestnicy losują kartę lojalności, która przesądzi o celach w trakcie zabawy. Gracz- lojalista (karta zielona) będzie chciał chronić Przedwiecznych, podwyższać wartość na zielonym torze oraz zbierać punkty zielone i uniwersalne (czarne). Z kolei gracz – rewolucjonista (karta różowa) będzie dążyć do zabijania Przedwiecznych, do podwyższania wartości na torze różowym i do zbierania punktów w tym kolorze oraz czarnych. Każdy z uczestników zabawy ma jeden nadrzędny cel – chce zdobyć więcej punktów od innych, bowiem zwycięzcą gry może być tylko jedna osoba.
Gra skończy się, gdy nastąpi jedno z wymienionych zdarzeń:
- ktoś osiągnie określoną liczbę punktów (w zależności od liczby uczestników rozgrywki próg punktowy, który kończy zabawę, jest różny)
- tor różowy lub zielony osiągnie najwyższą możliwą wartość
- jeden z gracz straci wszystkich agentów i pokaże różową kartę lojalności.
Gdy gra się skończy, uczestnicy zabawy sprawdzają, czy posiadają karty z punktami w nieswoim kolorze; jeśli tak, to tracą te właśnie punkty. Dodatkowo gra „karze” lojalistów, jeśli na torze punktacji gracze zieloni zajmują ostatnie miejsca. Tracą oni po 5 punktów.
A jak gra się w A Study in Emerald 2 ? Miejscem działań graczy jest plansza z nazwami miast. W każdym z nich jest stos kart, który zawiera kartę miasta, Przedwiecznego oraz losowe karty, np. postacie. Do działań na planszy gracze będą używać sześcianów i znaczników agentów w swoim kolorze oraz startowej talii kart. W swojej turze każdy może wykonać dwie akcje, zagrywając karty z odpowiednimi symbolami. Możliwe akcje to: pozyskanie karty z miasta (jeśli mamy przewagę w liczbie komponentów, czyli sześcianów i agentów), przewóz agentów, zabicie wrogiego agenta lub Przedwiecznego, umieszczenie sześcianu/agenta na planszy, odzyskanie sześcianu z Limbo.
Ekipa Przystanku Legnica skupiła się na początku rozgrywki na pozyskiwaniu kart postaci. Następnie wszyscy rzucili się karty miast (dają one uniwersalne punkty). Potem jedyna w grze rewolucjonistka (czyli Fiona) zaczęła zabijać Przedwiecznych, zdradzając tym samym swoją tożsamość. Pozostali gracze (czyli Golden Dragon i Rafał) okazali się lojalistami, lecz ich próby chronienia potworów i podwyższenia wartości na zielonym torze, spełzły na niczym. Ludzkość odzyskała władzę nad planetą, choć wybawczyni zapłaciła za to niemałą cenę – oszalała.
A Study in Emerald 2 jest tytułem o łatwych zasadach, prostej ikonografice, jednak sama rozgrywka jest wymagająca. Największą trudnością jest stworzenie odpowiedniej talii, czyli takiej, która ma dużo kart z akcjami odzyskania sześcianów z Limbo i pozyskiwania kart. Kart z możliwością dobrania kart nie ma w talii startowej i trudno też znaleźć je i pozyskać. Bazujemy więc na pięciu kartach na ręce. A przecież przeciwnikiem nie jest talia, ale pozostali gracze, którzy rywalizują ciągle z nami o postacie, miasta, a czasem nawet zabijają nam agentów.
A Study in Emerald 2 okazała się grą dynamiczną, ciekawą i klimatyczną (mimo że prototyp pozbawiony był ilustracji). Warto czekać na wersję finalną.
Filed under: Recenzje/Reviews | Tagged: A Study in Emerald, A Study in Emerald 2, Anne Stokes, Martin Wallace, Phalanx, Treefrog Games |
Też udało mi się zagrać w Brzegu, ale mam wątpliwość co do tej pozycji ze względu na tę krypto-współpracę. Może się zdarzyć tak, że nie ważne jak dobrą strategię wymyślimy i jak perfekcyjnie uda się jaką przeprowadzić, to gracz z tej samej frakcji, pociągnie Cię w dół i żegnaj wygrano. Zamiast satysfakcji jest frustracja, ale sprawdzić warto, choćby dla zapoznania się z klimatem powieści Gaiman.