• RECENZJE/REVIEWS

  • WYWIADY/INTERVIEWS

Spells of Doom – walka o manę

SONY DSC

Zawsze z przyjemnością spoglądam na platformy crowdfundingowe i projekty, które tworzą prawdziwi pasjonaci. Nie te projekty, które hurtowo „wypuszczają” wielkie planszówkowe konglomeraty, ale te, których twórcami są ludzie ze świetnym pomysłem, ale z niewielkimi funduszami na ich realizację. Kickstarter to platforma, która pozwala na realizację takich marzeń. Czasem twórcy odnoszą ogromny sukces i są zalewani deszczem pieniędzy, zazwyczaj jednak po prostu udaje się im ufundować projekt (ten osiągnął ponad 200% zakładanej sumy). I tak właśnie było ze Spells of Doom.

Evaggelos Foskolos to przemiły, młody człowiek, ale też gorąca grecka dusza. Oprócz wymyślania gier, również je produkuje, a także zajmuje się tworzeniem plastikowych miniaturek. Sporo tego, ale skoro udało się chłopakom z Drawlab Entertainment spełnić marzenie, a nastały takie czasy, że w promocji debiutantów pomagają i polskie strony – czas na rodzimą recenzję 🙂

SONY DSC

Kryształowa mana i piękne miniaturki

Nie znam się na sekretach produkcji, ale sposób w jaki wykonano pudełko Spells of Doom jest naprawdę kapitalny. Szorstkie, błyszczące i z grubą fakturą – dobrze wróży na przyszłość. Ilustracja z wieczka pudełka jest mroczna, oszczędna, ale bardzo klimatyczna. Gra jest ciężka i rzeczywiście mieści sporo elementów. Oczywiście, należy się spora bura dla wydawcy za brak jakiejkolwiek wypraski i woreczków strunowych na segregację elementów. W mojej kopii znalazło się nieco obite, ale przepięknie zdobione pudełko na karty (także specjalne żetony i promocyjne karty z Kickstartera). To, co przyciąga do tej produkcji, to przepiękne miniaturki. Figurki bohaterów z 4 frakcji, wieże magów, wieże obronne oraz magiczne kapliczki spodobają się na pewno każdemu. Grube, kartonowe znaczniki z pewnością będą służyć wiele rozgrywek – szkoda tylko, że niektóre z nich są bardzo ciemne i przez to mało wyraźne. Kryształowa mana to bardzo udany gadżet – bardzo przyjemnie się obcuje z takim elementem gry. Plansze graczy to gruby papier, choć w tym wypadku grubą tekturą bym nie pogardził. Karty są standardowej jakości, a ilustracje na nich bardzo udane. W ogóle poza kilkoma mankamentami trudno się czegoś przyczepić, a gra jest wydana na bardzo wysokim poziomie (wiele żetonów jest nawet więcej niż do zabawy potrzeba!). Jest oczywiście anglojęzyczna instrukcja, która cierpi na przypadłość swoich „kickstarterowych sióstr”. Aby odnaleźć miejsce startowe postaci musimy wpatrywać się w mały obrazek, o rozstawieniu magicznych kapliczek możemy się domyśleć po już wspomnianej ilustracji. O znacznikach punktacji/rundy/tury zupełnie zapomniano. Twórcy gier fundowanych drogą crowdfundingową zapominają, że wszystkie reguły trzeba dokładnie i ściśle oznaczyć w spisie zasad. I, że ilustrowane (i liczne) przykłady to podstawa dobrej instrukcji.

SONY DSC

W Spells of Doom nie zabrakło fabuły, jak na grę w klimatach fantasy przystało. Oto krainą Shaqua Maertis, Imperium Ognia włada okrutny Telin. Lud już od dekad znosi jego krwawe rządy. Teraz nadeszły dni, gdy pojawia się Helloder, stwór powstały z ciemności i parający się mroczną magią. Gracze stają przed wyborem albo wspierania starego ciemiężyciela, albo opowiedzenie się za przywódcą nowego stronnictwa, który nie koniecznie stanie się wybawcą.

Podczas każdej rozgrywki w tej grze dwuosobowej przyjdzie nam się wcielić w bohatera jednej z 4 unikalnych specjalizacji (Magie – władczyni ognia, Byron – kontrolujący żywioł ziemi, Oakheart – wywodzący się z dziczy oraz Hypnor – parający się mocami mentalnymi). Na początku zabawy rozmieszczamy na mapie-planszy złożonej z heksów magiczne kapliczki oraz swoich bohaterów na pozycjach początkowych. Posiadanie tych pierwszych dostarcza nam punktów waleczności (VP) czyli punktów zwycięstwa pod koniec każdej rundy, a każdorazowe zabicie tych drugich dostarcza aż 4 VP przeciwnikowi. Każda partia toczy się przez 3 rundy, a każda z nich dzieli się na 6 tur. Tury gracze rozgrywają naprzemiennie. Gra kończy się, gdy któryś z uczestników osiągnie lub przekroczy 12 punktów waleczności.

SONY DSC

Każda tura gracza dzieli się na 3 fazy:

1. Faza utrzymania (Upkeep Phase) – podczas której zbieramy manę z kontrolowanych przez nas magicznych kapliczek i wież plus jeden, leczymy się przy wykorzystaniu wież, atakujemy przeciwników naszymi wieżami oraz rozstrzygamy efekty specjalnych żetonów.

2. Faza bohatera (Hero Phase) – kiedy aktywujemy nasze postacie czyli bohaterów i przyzwane stwory. Możemy podejmować następujące akcje:

  • Ruch (Move) – przesuwamy nasze postacie w dowolnym kierunku o dozwoloną ilość pól (najczęściej równą naszemu współczynnikowi Szybkości).
  • Atak (Attack) – atakujemy wrogą postać/budowlę w tym samym lub przyległym heksie albo bohater zamiast starcia może zdecydować się na rzucenie wcześniej przygotowanego Czaru.
  • Ulepszenie (Upgrade) – aktywny gracz może zdecydować się na wydanie 5 punktów many, aby podnieść statystyki swojej postaci (ataku lub zbroi/pancerza).
  • Budowa (Build) – wydając 5 punktów many możemy zbudować magiczną lub obronną wieżę.
  • Przejęcie magicznej kapliczki (Capture magic shrine) – po uiszczeniu kwoty 2 punktów many możemy przejąć kontrolę nad niczyją kapliczką.
  • Zagranie kart (Playing cards) – aktywny gracz może zagrać dowolną ilość kart ze swojej ręki, odłożonych do Rezerwy oraz opłaconych i wcześniej przygotowanych kart Czarów (Spells).
  • Magiczna wymiana (Magic Recharge) – odrzucamy 2 karty, aby pozyskać 1 punkt many (czynność możemy powtarzać dowolną ilość razy)

3. Faza końca tury (End Phase) – podczas której odrzucamy pozostałe na ręce karty i dociągamy 5 nowych (grę zaczynamy również z „ręką” 5-kartową). Czas na kolejkę przeciwnika.

SONY DSC

Osobny akapit należy się kartom, których wykorzystanie jest mechanicznym sercem całej gry. Mamy do czynienia z dwoma rodzajami kart: Czarami (Spells) oraz Zdolnościami (Skills). Te pierwsze zagrywamy odkryte na Obszar Zaklęć (pod planszę gracza) i dopiero stamtąd po opłaceniu kosztu w manie (punkty magii będące magiczną walutą gry) możemy je wprowadzić do rozgrywki. Zdolności zagrywamy z ręki i natychmiast rozstrzygamy ich efekty. Do 3 zakrytych kart możemy (musimy tak uczynić z kartami ze słowem kluczowym Counter – to jedyny typ, którego możemy użyć w kolejce przeciwnika!) umieścić w Obszarze Rezerwy  – każde umieszczenie kosztuje 1 punkt many. Oprócz ciekawego zarządzania kartami warto wspomnieć, że każdy bohater posiada unikalną talię (choć osobiście boli mnie nieco brak możliwość rozwoju posiadanej talii, tudzież możliwości nabycia kart bardziej zaawansowanych), która oprócz kart wspólnych dla każdej frakcji posiada również te niepowtarzalne, które różnicują bohaterów. Talie umożliwiają duże pole manewru, choć trzeba przyznać, że stopień komplikacji niektórych kart jest na tyle wysoki, że bez dokładnego przestudiowana opisu nie da się zagrać. Z tego powodu na pewno tytuł nie jest przeznaczony dla początkujących, z drugiej strony nie brakuje tu głębszych możliwości taktycznych. Najlepsze na koniec czyli tytułowy Spell of Doom czyli mega potężne (i drogi) Zaklęcie, które każdy bohater posiada tylko w liczbie jednej w swojej talii. Jego wykorzystanie jest kluczowe dla całej zabawy – dlatego zbierajcie manę na jego rzucenie!

SONY DSC

Spodobać się powinien stosunkowo prosty system walki. Rzucamy dostępną pulą kości, a wynik, który przekroczy wartość pancerza to obrażenie. Dodatkowo niektóre postacie czy zaklęcia pozwalają na zadanie specjalnych obrażeń takich jak ogłuszenie (Stun), uszkodzenie mózgu (Brain Damage) czy oparzenia (Burn). W zależności od wybranego bohatera możemy do gry wprowadzać różnorodne potwory (oczywiście po użyciu odpowiedniego Zaklęcia i opłaceniu kosztu w punktach many), które będziemy kontrolować od następnej tury po rzuceniu.

Choć Spells of Doom to gra typowo przeznaczona tylko dla 2 graczy, w instrukcji znalazł się również wariant rozgrywki dla 4 osób. Zabawa toczy się w trybie drużynowym, czyli jest strona Telina i strona Hellodera. Każdy gracz zarządza osobno swoim własnym bohaterem, ale punkty zdobywa się drużynowo. Podniesiono również poprzeczkę trudności w trybie drużynowym należy zdobyć aż 15 VP.

Niewątpliwie Spells of Doom przywołuje na myśl takie tytuły jak Summoner Wars czy Mage Wars. W porównaniu jednak do nich gra posiada jedną wyróżniającą cechę. Rozgrywkę obserwujemy/prowadzimy również z perspektywy budowy naszego zaplecza bojowego. Oto wznosimy naszego budynki militarne i przemieszczamy nasze fizyczne-plastikowe awatary po planszy. Daje to nam niespotykaną możliwość spojrzenia na rozgrywkę z innej niż zazwyczaj perspektywy.

SONY DSC

Spell of Doom to pozycja, która zwraca uwagę ładną, ale mroczną oprawą graficzną. Ilustrowane karty są bardzo estetyczne, zaś plansze gracza wydają się trochę za ciemne (pojawia się problemem z dostrzeżeniem wszystkich napisów), najlepsze wrażenie  zaś wywierają plastikowe figurki. Gra to odwzorowanie walki dwóch stronnictw (lub czterech w trybie drużynowym), a bronią adwersarzy są karty zaklęć. Urozmaiceniem mechanizmu zagrywania kart są wymogi ponoszenia kosztu zaklęcia, konieczność przygotowania kart (zazwyczaj nie możemy zagrywać z ręki) i konieczność odrzucenie z ręki kart na koniec tury.  Mechanizm używania kart współgra z elementami area control – aby mieć mieć kryształki many do zagrywania kart, musimy mieć pod kontrolą kapliczki, często trzeba też walczyć o te budowle. Dlatego element strategii jest w grze bardzo ważny, Spell of Doom nie zwykłą bijatyką, ale tytułem dość wymagającym. Nie od razu zapamiętamy, gdzie trzeba  trzymać określone karty i nie od razu zapewnimy sobie satysfakcjonujący przychód magi.

Spells of Doom to pozycja obejmująca 3 płaszczyzny: zarządzie posiadanymi kartami, zarządzanie postaciami na planszy oraz gromadzenie niezbędnych do rozwoju zasobów many. W tym ujęciu doliczywszy stosunkowo niski czas rozgrywki (około 60 minut) pozycja prezentuje się nad wyraz atrakcyjnie dla potencjalnego nabywcy. Wszystko działa tu nad wyraz sprawnie i Spells of Doom jest aż i tylko naprawdę udaną produkcją. Nie uświadczymy tu arcy-innowacyjnych rozwiązań mechanicznych, ale za pewne spędzimy wiele miłych chwil podczas rozgrywki.

Plusy:

  • wysoka jakość wykonania
  • ciekawy system zarządzania posiadanymi kartami
  • unikalna talia każdego bohatera
  • pomysł na niepowtarzalne, potężne zaklęcie (Spell of Doom)
  • stosunkowo prosty system walki
  • krótki czas rozgrywki

Minusy:

  • słaba instrukcja
  • dość wysoki próg wejścia
  • brak możliwości rozwoju talii -nabycia dodatkowych kart zaawansowanych

 

Ocena ogólna

Ocena ogółem 4,5/6

4,5/6

Grafika/Jakość

Grafika/Jakość: 4,5/6

4,5/6

Grywalność

Grywalność 4/6

4/6

Profil gry w serwisie Board Game Geek

Profil gry na stronie wydawcy

Dodaj komentarz