Gdy w 1996 roku Andrew Looney zakładał swoje wydawnictwo i po raz pierwszy publikował grę pod tytułem Fluxx – nie spodziewał się niesamowitego sukcesu jaki pozycja osiągnie na całym świecie. Drugiej edycji doczekaliśmy się już 2 lata później. 1999 roku Mensa przyznała Fluxx tytuł najlepszej gry. Dziś niemal po 20 latach od pierwszego wydania doczekaliśmy się kolejnej, już 5 edycji. Czy zmiany wyszły grze na lepsze? Po odpowiedź zapraszam do recenzji.
Gra mieści się w małym, poręcznym pudełku (ozdobionym ilustracjami utrzymanymi w mrocznej, cyberpunkowej stylistyce – zdecydowany ukłon w stosunku do okładek pierwszych wydań tytułu), które bez problemu schowamy do torebki czy plecaka. Wieczko posiada zagłębienia na palce – rewelacyjny i prosty sposób na szybkie otwarcie gry. W środku znajdziemy mini papierową wypraskę z dwoma przegródkami. Fluxx to przede wszystkim karty – śliskie i średniej grubości. Layout kart jest czytelny, a ilustracje, choć proste (motywy życia codziennego i szeroko rozumianej współczesnej kultury), to przyjemne w wizualnym odbiorze. Instrukcja jest duża, składana, dwustronna. Z jednej strony mamy szczegółowe wyjaśnienie zasad, a z drugiej… odpowiedź na najczęściej zadawane pytania dotyczące zasad gry. Strona wizualna jest oszczędna, a w wykonanie tytułu bardzo porządne.
Wszystkie karty tasujemy razem i tworzymy z nich zakryty stos. Rozdajemy każdemu uczestnikowi zabawy po 3 karty. Podstawowa Zasada (to też nazwa głównej karty) brzmi (w swojej turze) weź kartę (ze stosu) i zagraj kartę (z ręki). I począwszy od pierwszego gracza zgodnie z ruchem wskazówek zegara dobieramy i zagrywamy kartę. Cały sekret rozgrywki kryje się oczywiście w rodzajach kart, a te są następujące:
- Podstawowa Zasada (Basic Rules) – jest punktem wyjścia dla całej rozgrywki i może być modyfikowana w toku rozgrywanej partii.
- Nowa Zasada (New Rule) – wprowadza nowe reguły rządzące zabawą, w tym te zastępujące zasady z karty Podstawowa Zasada. Powoduje również odrzucenie wcześniejszej karty o podobnym działaniu, aby uniknąć konfliktu reguł.
- Cel (Goal) – aby wygrać całą zabawę należy zrealizować Cel (w standardowej grze może być tylko jeden aktywny), który został wyłożony na stół.
- Element (Keeper) – zagrywamy przed siebie w swoim obszarze gry. Większość Celów wymaga do ich realizacji posiadania konkretnych Elementów.
- Akcja (Action) – używamy jednokrotnie, wcielamy efekt karty w życie, a potem odrzucamy.
- Zaskoczenie (Suprise) – może być zagrane w każdym momencie rozgrywki. Posiada 2 zdolności: jedną można aktywować podczas swojej tury, drugą poza nią. Dodatkowo można Zaskoczeniem anulować inne Zaskoczenie.
Zabawa kończy się, gdy jakiś gracz spełni wymagania karty Celu – nawet jeśli nie jest to jego tura!
Siłą serii Fluxx niewątpliwie są ciągle i dynamicznie zmieniające się zasady. Raz zagrywamy i dociągamy jedną kartę, a innym realizujemy kilka Celów na raz i wprowadzamy do gry morze nowych kart. Trzeba pamiętać, że to zwariowana gra imprezowa, której partia może trwać zarówno kilka, jak i kilkanaście minut. Reguły na szczęście są proste, czasem tylko może przytłaczać nas nadmiar tekstu na kartach. Każda rozgrywka jest zupełnie inna. Grę cechuje jednak spora losowość, bo karty dociągamy zazwyczaj w ciemno i brak większej kontroli nad tym, co trafi na naszą rękę. Zdarzają się też partie, gdzie ilość kart w grze i możliwych do zagrania jest tak wiele, że łatwo się pogubić.
Od strony mechanicznej Fluxx 5.0 i recenzowana już wcześniej przez nas wersja Holiday niczym się nie różnią – nawet instrukcja jest ta sama. Różnią obie wersje oczywiście dostępne karty, ale tu warto omówić zmiany jakie zaszły w grze od czasu edycji 4.0. Autor pozbył się przede wszystkim kart Creepers, które niepotrzebnie komplikowały zasady zabawy. Oczywiście zmiany dotknęły również 17 kart z poprzedniej edycji, pojawiło się również 5 Nowych Zasad. Największą odmianą zdecydowanie przeszło jednak pudełko – nowym designem zajęła się utalentowana graficzka – Eileen Tjan. I to właśnie Fluxx 5.0 stopniowo będzie wypierał na pólkach sklepowych swoją wcześniejszą edycję.
Fluxx to pozycja, którą zdecydowanie mogę polecić na początek swojej przygody z serią. Przede wszystkim karty Celów są bardzo różnorodne – nie jest to tylko klasyczne zbieranie elementów, ale są i zadania opisowe. Oczywiście gra nie traci swych głównych zalet czyli zwariowanych reguł, które zmieniają się bez przerwy. Naturalnie należy pamiętać o sporej losowości i czasie rozgrywki, który może trwać zarówno 5, jak i 40 minut. Jednak doznanie płynące z rozgrywki jest niepowtarzalne i warto wypróbować.
Plusy:
- różnorakie Cele – klasyczne zbieranie elementów i zadania opisowe
- ciągle i dynamicznie zmieniające się zasady
- mnóstwo różnorodnych kart
Minusy:
- spora losowość
- czasem za dużo kart na stole i/lub ręce
Ocena ogólna
Grafika/Jakość
Grywalność
Profil gry w serwisie Board Game Geek
Filed under: Recenzje/Reviews | Tagged: Barbara Spelger, Eileen Tjan, Fluxx, Fluxx 5.0, IceDice, Kristin Looney, Looney Labs, Looney Labs Games, Michael Hays, Naomi Kageyama, Pink Hijinks, Treehouse |
Dodaj komentarz