• RECENZJE/REVIEWS

  • WYWIADY/INTERVIEWS

Patchwork – wojna na guziki

SONY DSC

Kto by pomyślał, że autor Fasolek i Agricoli weźmie się za krawiectwo! Fani Uwe Rosenberga niech nie panikują, oczywiście chodzi o nowy obszar zainteresowań w projektowaniu gier planszowych. Niemiecki twórca chyba pozazdrościł autorom Rokoko i postanowił również wydać grę o szyciu, ale… dwuosobową. I o to na recenzenckim warsztacie wylądowała gra Patchwork.

Jeżeli usłyszycie, że przy tworzeniu omawianej pozycji maczał palce Polak – powinniście uwierzyć i nie. Grzegorz Kobiela co prawda tylko tłumaczył pozycje na angielski, ale to zawsze jakiś powód do dumy!

SONY DSC

Patchwork to kwadratowe pudełko o średniej ciężkości. Ilustracja na wieczku szybko wprowadza nas w tematykę rozgrywki – kilkadziesiąt różnych, zszytych prostokątów materiałów zachęca nas do zajrzenia do środka. Zabrakło wypraski i przyda się nam kilka woreczków strunowych do odpowiedniego posegregowania zawartości. W pudełku znajdziemy 3 drewniane, kolorowe pionki oraz 3 grube plansze (dwie dla graczy, a jedna do odmierzania czasu zabawy). Najwięcej jest grubych, kartonowych elementów czyli guzików i wszelkiego rodzaju skrawków materiałów/łatek. Za oprawę graficzną odpowiada niezrównany Klemens Franz – jest szczegółowo i bardzo kolorowo – z przyjemnością patrzy się na zawartość pudełka. Kolorowa instrukcja z przykładami dostarczy nam wszystkich niezbędnych do przeprowadzenia rozgrywki informacji. Wysoka jakość wykonania typowa dla produktów Lookout Games (a także i Mayfair Games).

Patchwork  to metoda szycia, w której łączy się małe kawałki materiału (o podobnych geometrycznie kształtach, np. patchwork z kawałków trójkątnych) w większą całość, tworząc nowy wzór. Słowem tym określa się także pracę wykonaną tą techniką. Przed okresem wiktoriańskim w Anglii patchwork był produktem ubóstwa, by przez lata ewoluować i ostatecznie współcześnie przyjął formę sztuki.

Przygotowania do rozgrywki w Patchwork nie zajmują zbyt wiele czasu. Umieszczamy swoje piony-znaczniki czasu na planszy, która jest dwustronna, choć poza designem niczym się nie różnią (a kto wydawcy zabroni tak zrobić, jeśli może). Bardzo zabawna jest kolorystyka pionków graczy: dostępny jest żółty oraz… limonkowy zielony (dokładnie tak się ten kolor nazywa) – widać, że komuś poczucia humoru nie brakuje. Wszystkie łatki (patches) w losowy sposób układamy w okół planszy, a następnie odnajdujemy najmniejszy element i ustawiamy przed nim neutralny pionek. Gracze otrzymują 5 guzików i swoją planszę (quilt – kołdra). Można zaczynać zabawę.

SONY DSC

Ruch w Patchwork jest dość nietypowy. Przesuwa się cały czas gracz, który jest za rywalem. Gdy go dogoni, stawia swój pionek na znaczniku przeciwnika – w tym momencie to adwersarz jest drugi i wykonuje ruch. W swojej turze uczestnik rozgrywki może wykonać jedną z poniższych czynności:

  • przesunąć się i otrzymać guziki – gracz przesuwa swój pionek tak, aby zajmować pole przed przeciwnikiem i otrzymuje tyle guzików, ile obszarów się przemieścił.
  • wziąć i położyć łatkę – najpierw wybieramy jedną z 3 łatek leżących przed neutralnym pionkiem, następnie ustawiamy w puste miejsce neutralny pionek, potem opłacamy koszt łatki w guzikach, w końcu układamy łatkę w wybranym miejscu na swojej planszy i ostatecznie przemieszczamy swój znacznik czasu na planszy o ilość jednostek określonym na zdobytej łatce.

Gra się kończy, gdy ostatni pionek osiągnie ostatni obszar toru punktacji na planszy głównej. Podliczamy ilość posiadanych guzików to nasza zdobycz punktowa (dodatkowo pierwsza osoba, która ułoży kwadrat 7×7 otrzymuje 7 punktowy bonus). Od niej odejmujemy 2 punkty zwycięstwa (a jakże, Rosenberg w swojej grze bez ujemnych punktów?!) za każdy pusty obszar (a więc bez łatki) na naszej planszy. Kto zdobył najwięcej punktów – wygrywa.

SONY DSC

Rozgrywkę w Patchwork urozmaica obecność 2 wydarzeń na planszy. Za każdym razem, gdy osiągamy lub przekraczamy pole z guzikiem – zdobywamy ich tyle ile aktualnie posiadamy ich na własnej planszy. Jest również zdobycia specjalnych jednopolowych łatek – w tym wypadku kto pierwszy osiągnie odpowiednie pole na planszy, ten lepszy.

W Patchwork niewątpliwie widać rękę mistrza Rosenberga i głębie rozgrywki. Zawsze jest się nad czym zastanowić: czy wybrać taką łatkę czy lepiej zdobyć więcej guzików na lepsze zakupy czy pędzić po specjalny patch z głównej planszy. Boli jednak ograniczenie w w postaci wyboru zawsze tylko 3 łatek, a niestety nie zawsze pojawią się one w korzystnej dla nas konfiguracji (ba czasem nawet w ustawieniu skrajnie dla nas niesprzyjającym!). Patchwork to jednak gra stosunkowo prosta i brak tu miejsca na wymyślne strategie. Nie przewidziano wariantów dodatkowych zabawy – regrywalność jest więc mocno ograniczona. Gra, aż prosi się o rozbudowę, większą ilość komponentów i zabawy w 3 lub 4 osoby.

SONY DSC

Patchwork to porządnie przygotowana produkcja, w której wszystkie mechanizmy sprawnie działają. Czas rozgrywki jest stosunkowo krótki, a zasady proste – co w żaden sposób nie pozbawia głębi tej produkcji. Szkoda jednak, że twórca nie pokusił się o dodatkowe tryby zabawy czy możliwość zagrania w szerszym gronie. I tak otrzymaliśmy tylko (bo po mistrzu Rosenbergu zawsze się oczekuje „efektu wow”, a w Patchwork w żaden sposób nie odkrywa planszówkowej Ameryki) i aż dobrą pozycję, w którą warto zagrać.

Plusy:

  • wysoka jakość wykonania
  • szczegółowa i bardzo kolorowa oprawa graficzna
  • limonkowy zielony pionek i dwustronna plansza główna
  • stosunkowo krótki czas rozgrywki
  • proste zasady, ale nie pozbawione głębi

Minusy:

  • ograniczenie w postaci wyboru zawsze tylko 3 łatek
  • brak miejsca na wymyślne strategie
  • nie ma „efektu wow” (a to przecież mistrz Rosenberg!)
  • brak dodatkowych wariantów zabawy
  • brak możliwości zagrania w szerszym gronie (3 lub 4 osoby)
  • brak innowacyjnych mechanik/pomysłów

 

Ogółem

Ocena ogółem 4/6

4/6

Grafika/Komponenty

Grafika/Jakość 4/6

4/6

Grywalność

Grywalność 3,5/6

3,5/6

Profil gry w serwisie Board Game Geek

Profil gry na stronie wydawcy

Jedna odpowiedź

  1. A mi właśnie opcja z wyborem tylko jednej z trzech następnych łatek bardzo się podoba. Dodaje kolejny poziom kombinowania. Można tak szacować ruchy, by w końcu kupić element, na którym nam najbardziej zależy, nawet jeśli po drodze kupujemy mniej korzystne elementy.
    Tak jak nie przepadam za grami Uwe, tak Patchwork bardzo przypadł mi do gustu.
    I po pierwszej grze zrobiłem „wow” 🙂
    A poza tym nie spodziewałem się, że ktoś gra na tej ślimakowej planszy. Druga strona jest bardziej klimatyczna!

Dodaj komentarz