• RECENZJE/REVIEWS

  • WYWIADY/INTERVIEWS

Flea Market – nie sądź po pozorach

„Nadszedł dzień targowy, ruszaj na bazar, żeby zobaczyć, jakie skarby możesz znaleźć! Jako pracownik kupca próbujesz znaleźć popularne przedmioty, kupuj tanio i sprzedawaj z zyskiem! Gdy jako pierwszy zarobisz 45 dolarów, wygrasz!”

Branża gier planszowych rozwija się dynamicznie, a projektanci czerpią tematy planszówek  ze wszystkich dziedzin życia. Trudno więc trafić na grę o oryginalnej tematyce. Flea Market autorstwa Leo Colovini jest pewnym novum – wspomniana pozycja traktuje o wyprzedażach. Oczywiście, handel bywa często obecny w grach, zwłaszcza w ekonomicznych i strategicznych, jednak wyprzedaż jest specyficzną odmianą wymiany handlowej i raczej nie spotkamy jej w planszówkach. Zapraszam do recenzji Flea Market i do odkrycia zalet i wad tego tytułu.

Szukaj perełek wśród gratów

Pisząc o oprawie graficznej Flea Market musimy wspomnieć, że pudełku wygląda niepozornie. Rodzic szukający gry familijnej (jaką Flea Market jest) raczej ominie spokojną okładkę i zdecyduje się na coś bardziej krzykliwego. A szkoda… A co możemy znaleźć w środku pudełka Flea Market? Elementem, na którym będzie toczyć się akcja gry, jest niewielka plansza. Przedstawia ona bazar złożony z 13 stoisk i podestu używanego do wyprzedaży. Na stoiskach będziemy kłaść kolorowe, solidne żetony z ilustracjami przedmiotów. Rysunki na żetonach są schematyczne, ale miłe dla oka. To samo możemy też powiedzieć o znacznikach gracza. W pudełku znajdziemy kolorowe sześciościenne kostki, co do których nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Komponentem, który wypada najsłabiej, są żetony pieniędzy. są one nie tylko mało estetyczne, ale przede wszystkim nieczytelne. Trudno jest rozpoznać nominał, zaś różnice kolorystyczne nominałów banknotów są minimalne.Jest to poważny problem, bo w każdej kolejce używamy pieniędzy – licytujemy, kupujemy. Wygląd komponentów Flea Market nie jest więc najjaśniejszym punktem recenzowanej pozycji, choć solidność elementów nie budzi wątpliwości.

Polowanie na promocje!

Właśnie nastał Dzień Targowy i wszyscy zmierzają na pchli targ (flea market), aby zobaczyć jakie skarby uda się odnaleźć. Gracze wyszukiwać będą rzeczy po okazyjnych cenach z zamiarem droższej odsprzedaży. Ten kto pierwszy zarobi 45$, ten zwycięży w całej rozgrywce.

Na planszy w losowy sposób (w oznaczonych miejscach) umieszcza się 16 żetonów przedmiotów. Umieszczone są one wzdłuż drogi, począwszy od pola wejścia. Warto wspomnieć, że obszary mają nadrukowaną wartość – tym wyższa, in dalej od pola wejścia (entrance). Każdy z graczy otrzymuje na start: 24$, znacznik (Player tile) oraz 2 kości w swoim kolorze. Dodatkowo pierwszy gracz (Starting agent) otrzymuje znacznik aktywnego gracza (Active Agent tile) oraz 3 kości przedmiotów (Item dice). Czas zacząć zabawę!

Rozgrywka w Flea market toczy się przez szereg rund, a każda z nich składa się z następujących kroków:

  1. Aktywny gracz rzuca 3 kośćmi przedmiotów, a suma oczek określa numer przedmiotu, o który będzie toczyć się licytacja w obecnej kolejce. Jeśli rzecz znajduje się na rynku, to umieszczamy ją w wyznaczonym okręgu na środku planszy. Jeśli przedmiot jest w posiadaniu, któregoś z graczy, to uzyskuje on bonus w postaci takiej liczby dolarów, jaką wartość nadrukowaną ma najwyższe, odkryte pole na planszy.  Potem rzecz ląduje na środku planszy razem ze znacznikiem gracza. Odkryte miejsce zakrywamy przedmiotem z obszaru najbliżej położonego w stosunku do pola wejścia.
  2. Uczestnicy zabawy rzucają w ukryciu swoimi kośćmi, a następnie mogą przerzucić rezultat jednej z nich (UWAGA: Właściciel rzeczy nigdy nie wykonuje rzutu!). Suma z oczek określa, ile gracz może zaoferować pieniędzy za wystawiony do licytacji przedmiot.
  3. Gracze odkrywają swoje kości i poczynając od osoby z najwyższą wartością oczek decydują się na zakup lub pasują. Pieniądze z zakupu trafiają do banku lub właściciela przedmiotu. Jeżeli nikt nie licytował, to rzecz gracza wraca do niego, a rzecz niczyja trafia do aktywnego gracza.
  4. Następuje przekazanie kości przedmiotów i znacznika aktywnego gracza osobie po lewej stronie. Czas zacząć kolejną rundę zabawy!

Flea market posiada bardzo proste zasady, a rozgrywka jest niezwykle dynamiczna i szybka. Sporo tu miejsca na planowanie (oczywiście warto zwłaszcza nabywać przedmioty o numerach 9,10,11 i 12, gdyż one najczęściej na kościach wypadają, ale nie w każdej partii wszystko się toczy zgodnie z zasadami rachunku prawdopodobieństwa) i szacowanie swoich szans. Oczywiście można również starać się przewidywać co ważniejsze ruchy adwersarzy i je blokować. Emocji i kalkulacji swoich poczynań jest tu co niemiara. Zabrakło jednak zdecydowanie jakichś wariantów dodatkowych zabawy – modułów rozbudowujących z czasem rozgrywki. Autor również nie przewidział stopni trudności gry, więc ani nie możemy zagrać w wersję łatwiejszą, ani trudniejszą.

Perełka, ale do renowacji

Flea Market budzi mieszane uczucia, z jednej strony graficzna gra nie zachwyca, a nawet – drażni (żetony banknotów). Z drugiej strony rozgrywka w recenzowany tytuł jest bardzo przyjemna. Zasady gry są proste – poradzi sobie z nimi nawet ośmiolatek. Omawiana pozycja oferuje zarówno emocje związane z losowością (rzutami kośćmi), jak i możliwości planowania i kalkulowania. Dla kogo gra jest kierowana? Flea Market dobrze sprawdzi się w rodzinnym gronie, a osoby dorosłe i dzieci będą mieli równe szanse na wygraną. Wśród graczy doświadczonych Flea Market dostarczy sporo radości. Polecam tylko grać w dobrze oświetlonym pomieszczeniu, lub zastąpić żetony banknotów innymi znacznikami.

Plusy:

  • przyjemna, dynamiczna rozgrywka
  • proste zasady
  • osoby dorosłe i dzieci mają równe szanse na wygraną
  • solidne komponenty

Minusy:

  • żetony banknotów są nieczytelne i brzydkie
  • brak różnych trybów gry.

 

Ogółem

Ocena ogółem 4/6

4/6

Grafika/Komponenty

Grafika/Jakość 3,5/6

3,5/6

Grywalność

Grywalność 4/6

4/6

Profil gry w serwisie Board Game Geek

Profil gry na stronie wydawcy

Dodaj komentarz